To jasne jak słońce, że „jak cię widzą, tak cię piszą”, a ubiór to druga skóra. Ubierając się nieadekwatnie do panujących trendów wystawiamy się na pośmiewisko, a druga sprawa – nie warto bagatelizować znaczenia owej „drugiej skóry”, która pokazuje, jak potrafimy pielęgnować samego siebie, jak podkreślamy własną wartość. Moda – czy ktoś chce, czy nie – nie daje się oszukać. Od razu wytknie nam na ulicy błędy w doborze kurtki czy skarpetek albo nie daj Boże całego pomysłu na siebie. Ale są sposoby na to, by ją przechytrzyć, zostawić ją w tyle, zanim ona zostawi w tyle nas.
Po pierwsze, czytanie książek na temat tego, jak modnie się ubrać. Opcja miła zwłaszcza molom książkowym, o których swoją drogą panuje stereotyp, że noszą ubrania sprzed biblijnego potopu, a wystarczy odwiedzić społeczność studentek filologii polskiej, by dowiedzieć się, że jest wprost przeciwnie. Wszyscy albo raczej prawie wszyscy traktujemy książki jako zło konieczne, tortury, przez które musieliśmy przejść, czytając Gombrowicza czy jeszcze bardziej nietypowe arcydzieła polskiej literatury (swoją drogą, to Witold Gombrowicz stwierdził, że „Jestem śmiertelnie zakochany w ciele! Ciało jest dla mnie decydujące. Żaden duch nie okupi brzydoty cielesnej i człowiek fizycznie niepociągający będzie dla mnie zawsze z rasy potworów, choćby to sam był Sokrates!… Ach, jak bardzo potrzebuję tego uświęcenia poprzez ciało! Ludzkość dzieli się dla mnie na część cieleśnie pociągającą i część odpychającą, a granica jest tak wyraźna, iż to nie przestaje mnie zdumiewać.”) tymczasem są też wydawnictwa, o których można powiedzieć: praktyczne. Nie ma tutaj większego sensu wymieniać ich tytułów, niech każdy uruchomi wyszukiwarki na własną rękę, nie ma nic bardziej pewnego, że znajdzie to, co chce. Jak wiadomo „kto szuka, ten znajdzie”.
Po drugie, książki książkami, a w sklepach na półkach z czasopismami zatrzęsienie tych na temat mody. Można by tutaj wymienić z pięćdziesiątkę tytułów, ale każdy dobrze wie, o jakie chodzi. Znaleźć tam można na co drugiej stronie prezentację danego trendu, a nawet ilość pieniędzy, którą trzeba zapłacić za dany model. Nic bardziej praktycznego jak dopasowywanie jeansów do konkretnej sylwetki, można dobrać sobie naprawdę fantastyczne spodnie zakrywające mankamenty figury i podkreślające jej atuty, a do tego dostaje się gwarancję, że będą one modne. Swoją drogą, jeansy to dziś najbardziej uniwersalny ciuch i na tytułowe pytanie można odpowiedzieć kilkoma zaledwie słowami, takimi jak: „noś dobrze dobrane jeansy!”. Jeszcze co do czasopism, nie ma to jak kupić jedno z nich i siąść sobie z koleżanką w kawiarni, wtedy to dopiero można przeanalizować modę wzdłuż, wszerz i w poprzek, trudność polega jedynie na tym, by dobrać odpowiednią koleżankę, ale poradnik ten akurat takich kwestii nie obejmuje.
Po trzecie, oglądanie pokazów mody na ekranie telewizora czy komputera. Trudność polega na tym, że patrząc na awangardowe ubrania leżące na super szczupłych modelkach można po pierwsze skrajnie zniechęcić się do mody w ogóle, a po drugie nabawić kompleksów. Poza tym nie wszystko każdemu pasuje i trzeba wykazać się nie lada sprytem, by z proponowanych materiałów i kolorów wybrać te, które dobrze leżą na danej osobie. Tutaj można się zwrócić do znawców trendów i poprosić o dobranie odpowiednich elementów prezentowanych ciuchów.
Po czwarte, bardziej aktywny sposób na podążanie za trendami – rzeczywiste podążanie za nimi, czyli podglądanie na ulicy, co w trawie piszczy, jeżeli chodzi modę. Trzeba oczywiście umieć odróżnić osobę dobrze, adekwatnie ubraną od tej, która jeżeli chodzi o kreację trafiła poza tarcze zamiast w dziesiątkę. Dlatego akapit ten jest poprzedzony radami na temat samodzielnego śledzenia trendów w książkach i telewizorach. Ale czasem wystarczy po prostu znać podstawy dobrego smaku, jeśli chodzi o wdzianka, które wkładamy na siebie z przyjemnością i już podglądactwo uliczne ma więcej sensu.
Po piąte, znalezienie sobie w otoczeniu lub nawet poza nim, ale najlepiej w najbliższym otoczeniu osoby, która zjadła zęby na modzie i wyrabianiu własnego stylu. Nie chodzi o kopiowanie takiej osoby, ale o przeanalizowanie tego, jak ubrania na niej leżą i skąd pomysł na taki a nie inny wariant. Albo po prostu wystarczy porozmawiać z tego typu modelowym przykładem znawstwa modowego i już spory ciężar niewiedzy spada z pleców. Razem zawsze raźniej! Oby znajoma odkryła swoje karty.
Po powyższych krokach następuje już tylko moment na to, by samemu zacząć eksperymentować z ubraniami i modą. To jest najważniejsze, bowiem tak naprawdę musimy poznać samych siebie, nie tylko od strony ciała, ale i psychiki, by moda nie zabiła naturalnego uroku danej osoby. Czy jest coś przyjemniejszego niż wyrażanie siebie za pomocą ciuchów? I niech to jeszcze mieści się w granicach obecnych trendów. Tego typu nałożenie się na siebie dwóch sił sprawia, że jednoczymy się sami z sobą, bowiem przestajemy już czuć się nieadekwatnie do modowych ścieżek, dochodzi do syntezy wnętrza i tego, co zewnętrzne.